czwartek, 21 kwietnia 2011

Przed zaśnięciem

Po pracy dałam sobie w kość. Najpierw umyłam okna w pokoju małej. Później położyłam ją spać i ogarnęłam bałagan. Następnie, biorąc pod uwagę fakt, że przez dwa dni trenowałam ostro oraz to, że mam okres, napompowałam piłkę gimnastyczną i zrobiłam sobie 45 minutowy trening. Te ćwiczenia rzeźbią mięśnie głębokie, do tego świetnie rozluźniają, co w takim dniu jak dzisiaj jest bardzo mile widziane. Po ćwiczeniach biegałam, dzisiaj było trochę lepiej. Oby z czasem ten dystans był dla mnie gratką. Póki co znowu było troszkę marszu, choć mniej razy i krócej. No nic, dam radę.
Dorsz smakował całkiem nieźle. Czuję się nasycona do tej pory, choć nie jadłam nic więcej od zupy po 15. Bardzo dobrze. Piłam tylko koktajl białkowy. W sobotę będę się ważyć, raz w tygodniu będę sprawdzać, czy są postępy.
Idę spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz