niedziela, 29 marca 2015

Sylwia Wiesenberg Turbo System

   O istnieniu Sylwii Wiesenberg wiedziałam od dawna, słyszałam że ta Polka tu guru fitnessu w USA, choć nie wiem czy w USA rzeczywiście tak sądzą. Pamiętam kiedy zarzucała Ewie Chodakowskiej, że ją kopiuje. Mam takie zdanie, że żadna z pań nie wymyśliła ćwiczeń, które wykonuje, natomiast każda z nich układa swoje własne programy bazując na ćwiczeniach, które już były od wieków. Każda ma swoich zwolenników i hejterów.
   Osoba Sylwii, nie przekonuje mnie. Nie wiem dlaczego, ale jakoś nigdy nie miałam ochoty spróbować jej ćwiczeń. Obserwowałam kiedyś jej funpage, który mnie ani nie inspirował, ani nie motywował. Możliwe, że w dużej mierze jest tak dlatego, że figura Sylwii nie podoba mi się
kompletnie. Jak na trenerkę fitness ma przerażająco chude rączki, które wręcz nie pasują do reszty ciała, prosty brzuch bez widocznego sześciopaka, z ukształtowanymi głównie skosami, który wygląda jakoś niekobieco, choć nie uważam, żeby umięśniony brzuch był niekobiecy - żeby była jasność. Ogólnie uważam, że nie ma ładnego garnituru mięśniowego, jest nadto wysuszona.  Zupełnie inne mam emocje patrząc na Chodakowską, której ciało jest równomiernie ukształtowane, piękne, jędrne i wyglądajace zdrowo.
   Ostatnio płyta z ćwiczeniami Sylwii była dodatkiem do Shape. Nie kupiłam, dopóki Lilka - pozdrawiam - nie podzieliła się ze mną wrażeniami po spróbowaniu. Rzuciła hasło, że laska to
cyborg i że ćwiczyć z nią to może chyba tylko Chodakowska. No i bum - ja nie zrobię? Rano następnego dnia stałam się posiadaczką płyty Sylwia Wiesenberg Turbo System (nazwa znajoma bądź co bądź i kojarzy mi się z Chodakowską). Jakie mam wrażenia? Lilka miała rację :-D Ta kobieta to cyborg, cyrkówka. Trening trwa 78 minut! Sam czas trwania to wyzwanie. Ćwiczenia ciekawe, w dużej mierze znane, często łączone w sekwencje, składające się z 2-3 ćwiczeń. Osobiście mam adhd i chyba słabe mięśnie, bo wykonywanie 1 ćwiczenia przez bodajże minutę męczy mnie. Wolę kilka rund, które trwają krócej. Przy kilku ćwiczeniach przeklinałam i Sylwię, i Lilkę. Dużo podskoków, więc osoby ze słabymi kolanami powinny trzymać się z daleka. Najbardziej pracowały uda i to uda bolały mnie przez dwa kolejne dni. Trening mnie zmęczył, co oceniam na plus. Musiałam ćwiczyć bez dźwięku - jej teksty brzmią sztucznie, nie ma kontaktu wzrokowego z "widzem", wrzuca coś skacząc i są to znane hasła z programów w/w Ewy. Być może odbieram to tak, gdyż jak wspomniałam nie kupuję osoby tej kobiety. Czy kiedyś jeszcze włączę tą płytę? Nie wiem. Jest to intensywny trening, solidny, choć trochę zbyt mocno skupione na samych udach. Póki co kojarzy mi się z mękami pańskimi związanymi z setkami powtórzeń każdego ćwiczenia..