Szybki meldunek na temat moich treningów.
Moja wczorajsza dieta zapowiadała się idealnie:
1 śniadanie - sałatka z roszponki, pomidora, 1 jaja na półtwardo, szynki szwarcwaldzkiej, serka camembert i winegreta;
2 śniadanie - sałatka chińska;
3 obiad - ryż z jabłkami;
4 deserek - cukierki wherter's oryginal:
5 kolacja - grzech, bo po 21, wrap miodowo - musztardowy w McDonalds...
No dramat.. Z randki wróciłam o 4, czyli prawie rano, więc tego wrapa mam nadzieję spaliłam.
Dzisiaj dzień na lekko spowolnionych obrotach, bo byłam zmęczona.
Menu :
1 śniadanie - musli : płatki owsiane, zarodki pszenne, suszone śliwki, orzechy nerkowca, jagody i maliny z jogurtem naturalnym;
2 śniadanie - sałatka chińska;
3 przekąska - mała paczka chipsów na pół z siostrą;
4 obiad - ryż z jabłkami (zapiekany);
5 przekąska - słonecznik 70 gr
6 kolacja - mała kiść winogron, jeden trójkącik pizzy dla towarzystwa z Przemkiem;
Dzisiaj nie odpuściłam treningu. Guma w nocy jedzie do Koszalina, więc miało nie być spotkania. Po 22 zadzwonił i zaproponował pizzę. Nie byłam głodna, ale chciałam go zobaczyć, więc urwałam się na godzinkę.
Mój zestaw to po raz kolejny płyta Ewy Chodakowskiej i ławeczka do brzuszków. Na ławeczce stopniowo zwiększam ilość powtórzeń. 5 minut kręciłam hula hopem, żeby wzmocnić efekt. Płyta z ćwiczeniami Ewy to hit. Niby nic, wyglądają na lekkie, łatwe i przyjemne, a dają ostry wycisk. Ewa nagra jeszcze 3 płyty dla shape, nie mogę się doczekać. Ćwiczyłam raptem 3 razy, a już widzę postępy na brzuszku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz