Wczoraj po odwiezieniu młodej do szkoły i zrobieniu zakupów zdrowej żywności, zabrałam się za trening. Wypadło na płytę Ewy ze Skalpelem II przy użyciu krzesła i szok treningiem, co daje razem godzinę całkiem intensywnego ruchu. Wieczorem zafundowałam sobie nowe odkrycie - zestawy pilates spalające boczki:
https://www.youtube.com/watch?v=mz-d97h6ZZw
https://www.youtube.com/watch?v=X5aU3kLmX60
Przyznam, że są całkiem sympatyczne i dają zakwasy, a to bardzo lubię.
A to mój nowy strój do ćwiczeń - zakupiony podczas porannych zakupów:
Dietowo wczoraj:
śniadanie - owsianka na mleku sojowym, dla odmiany obok bananów były maliny.
2 śniadanie - 9 migdałów i jabłko
obiad - 2 krokiety z kapustą i grzybami
przekąska - 2 suszone morele i klika żurawin
podwieczorek - kubek zupy kremu z brokuła
kolacja - 1 awocado nadziewane podsmażanymi krewetkami marynowanymi z papryką i czosnkiem:
Wygląda mniamniuśnie :-)
Niemniej uważam, ze wczoraj dużo zjadłam, bo czułam się napchana, choć może to za sprawą krokietów.. nie wiem.
Dzisiaj, czyli w czwartek:
rano trening - spalanie i modelowanie czyli najcięższy z treningów plus oba zestawy pilates pt. "kill muffin top". Mam mega zakwasy na boczkach.
śniadanie - owsianka - jak wyżej
2 śniadanie - jabłko + ogórek kiszony + 9 migdałów
obiad - 2 krokiety z mięsem (znów czuję się pełna)
kilka żurawinek
na podwieczorek mam kubek kremu z brokułów i nie wiem czy na tym dzisiaj nie skończę, bo w sumie nawet na ten krem nie mam ochoty.
A tu uchwycony mój cellulit na udach. Z brzucha zniknął, a na udach wciąż dramat. Proszę:
Wygląda, jakby drukowało się na zepsutej drukarce..
A to uda i tyłek marzeń - własność Ewy Chodakowskiej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz