środa, 4 maja 2016

Burn Body Workout Sylwia Szostak dla Shape

   Sto lat nie dodawałam żadnego posta - czas to zmienić. Planuję zanudzać Was sukcesywnie moimi wypocinami. Dzisiaj czas na recenzję.

  Najnowszy Shape proponuje jako dodatek trening Burn Body Workout Sylwii Szostak. Na obwolucie płyty cd, zawierającej trening, znajduje się obietnica - szczupła i silna w 3 tygodnie. Kupiłam Shape tylko i wyłącznie ze względu na płytę. I nie zwlekając odpaliłam ją, uzbrojona w matę i strój sportowy.
   Trening składa się z 4 części : 7 minutowej rozgrzewki, 2 obwody po 12 ćwiczeń interwałowych, 12 minutowego treningu na brzuch oraz 5 minutowego stretchingu. Wrażenia? Bardzo przyjemny trening. Rozgrzewka dokładna, przygotowująca każdy mięsień do wysiłku, co jest rzadkością, 15 ćwiczeń składających się na część 2 przyspieszyło bicie mojego serca. Jak znam życie znajdą się osoby, które powiedzą, że słabizna, ale moim zdaniem tylko takie, które nie dają z siebie wszystkiego na treningu. Jeśli zgodnie z zaleceniami Sylwii cały czas będziesz napinać mięśnie brzucha i ostro pracować  - gwarantowane hektolitry potu. Najbardziej podobała mi się 3 część - ćwiczenia na mięśnie brzucha. 5 ćwiczeń, każde wykonywane przez minutę, w dwóch powtórzeniach. Ćwiczenia proste, ale przekrojowe. Brzuch dostał w kość, choć jest to najmocniejsza mięśniowo część mojego ciała. Stretching przyjemny. Całość trwa 50 minut. Z pewnością będę do niego wracać. Z czystym sumieniem polecam.
   To już druga płyta Sylwii dla Shape. Pierwsza "Power Shock" to mój absolutny hit. Kiedy nie mam ochoty
kombinować własnej sekwencji ćwiczeń i mam mało czasu, sięgam po tą płytę. 40 minut, a zmachać można się zdrowo i zakwasy gwarantowane. I jest przyjemnie. Sylwia stanowi zaprzeczenie wszystkiego, co kiedyś napisałam o jej imienniczce - Sylwii Wiesenberg. Sylwia Szostak jest do schrupania - zdrowe, jędrne ciało, a nie jakaś zasuszona śliwka. To mnie przekonuje do jej treningów i słuszności porad dietetycznych, których udziela na swoim funpage'u oraz w programie, który prowadzi razem z mężem. Zwłaszcza, że podobnie jak ja Sylwia ma 162 cm wzrostu i całe życie była chudzielcem. Nie męczy moich uszu fanatycznymi mantrami, jej głos jest przyjemny, spokojny, pewny. Super kobieta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz